Podczas letnich festiwali w Mielcu często słyszymy gorące brawa, zdarzają się owacje na stojąco. Jednak występ romskiego zespołu z Rumunii, słynnego Taraf de Haidouks, został przez mielecką publiczność doceniony jak mało który z występów festiwalowych. Były okrzyki, pomruki zadowolenia, głośne brawa nagradzające solowe popisy wirtuozów – amatorów.
To był niezwykły koncert, bo i zespół wyjątkowy. Taraf de Haidouks czyli banda rozbójników, to jeden z najbardziej cenionych zespołów muzyki etno - folkowych. Ich kariera zaczęła się ćwierć wieku temu, gdy grupę 12 muzyków grających muzykę ludową z okolic Clejani, miejscowości leżącej na południowy zachód od Bukaresztu, odkrył rumuński muzykolog i jego kolega z Belgii. To oni zorganizowali cygańskiej kapeli koncerty w Europie, dzięki czemu ,,Bandę rozbójników” mogli poznać słuchacze spoza kręgu rumuńskich Cyganów. Sukces koncertów zaowocował nagraniem pierwszej płyty. Krążek był wielkim sukcesem, uplasował zespół na pierwszych miejscach list przebojów w całej Europie. Ich drugi album okazał się jeszcze większym hitem. Taraf de Haidouks uzyskali popularność na całym świecie i odtąd koncertują na wszystkich kontynentach.
Zespół złożony z romskich muzyków w wieku od 20 do 80 lat z czasem rozrósł się i niektóre koncerty grał nawet w składzie 30-osobowym. W ich muzyce słychać, że czerpali zarówno z rumuńskiej muzyki ludowej, jak i z bałkańskich i tureckich melodii. Słychać też wpływ hinduskiej muzyki, co nie dziwi, gdy przypomnimy sobie, skąd przybyli przed wiekami Romowie. Muzycy grają zarówno na największych scenach świata, jak w barach i na ulicach miast. Niekiedy męski skład uzupełnia wokalnie dziewczyna. Mielczanie mieli okazję zobaczyć 8-osobowy skład zespołu uzupełniony o romską wokalistkę.
Zespół przyleciał do Polski na jeden koncert, właśnie ten w Mielcu. Wracał z występu we Francji, a z Mielca leciał na kolejny festiwal.
O zespole, historii jego powstania, renomie, jaką ma na świecie, opowiedział mielczanom, którzy wybrali się na koncert, szef Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego, a zarazem dyrektor Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu, Jacek Tejchma.
A potem na półtorej godziny sceną zawładnęli ,,rozbójnicy”, którzy ,,poradzili” sobie z mielecką publicznością, pobudzając do spontanicznych okrzyków i burzliwych braw.
To był niezwykły koncert, bo i zespół wyjątkowy. Taraf de Haidouks czyli banda rozbójników, to jeden z najbardziej cenionych zespołów muzyki etno - folkowych. Ich kariera zaczęła się ćwierć wieku temu, gdy grupę 12 muzyków grających muzykę ludową z okolic Clejani, miejscowości leżącej na południowy zachód od Bukaresztu, odkrył rumuński muzykolog i jego kolega z Belgii. To oni zorganizowali cygańskiej kapeli koncerty w Europie, dzięki czemu ,,Bandę rozbójników” mogli poznać słuchacze spoza kręgu rumuńskich Cyganów. Sukces koncertów zaowocował nagraniem pierwszej płyty. Krążek był wielkim sukcesem, uplasował zespół na pierwszych miejscach list przebojów w całej Europie. Ich drugi album okazał się jeszcze większym hitem. Taraf de Haidouks uzyskali popularność na całym świecie i odtąd koncertują na wszystkich kontynentach.
Zespół złożony z romskich muzyków w wieku od 20 do 80 lat z czasem rozrósł się i niektóre koncerty grał nawet w składzie 30-osobowym. W ich muzyce słychać, że czerpali zarówno z rumuńskiej muzyki ludowej, jak i z bałkańskich i tureckich melodii. Słychać też wpływ hinduskiej muzyki, co nie dziwi, gdy przypomnimy sobie, skąd przybyli przed wiekami Romowie. Muzycy grają zarówno na największych scenach świata, jak w barach i na ulicach miast. Niekiedy męski skład uzupełnia wokalnie dziewczyna. Mielczanie mieli okazję zobaczyć 8-osobowy skład zespołu uzupełniony o romską wokalistkę.
Zespół przyleciał do Polski na jeden koncert, właśnie ten w Mielcu. Wracał z występu we Francji, a z Mielca leciał na kolejny festiwal.
O zespole, historii jego powstania, renomie, jaką ma na świecie, opowiedział mielczanom, którzy wybrali się na koncert, szef Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego, a zarazem dyrektor Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu, Jacek Tejchma.
A potem na półtorej godziny sceną zawładnęli ,,rozbójnicy”, którzy ,,poradzili” sobie z mielecką publicznością, pobudzając do spontanicznych okrzyków i burzliwych braw.
Zwłaszcza jeden z dwóch
skrzypków swoimi popisami solowymi wywoływał szmer zadowolenia i podziwu.
Podobne reakcje towarzyszyły popisom muzyka, który grał na piszczałce. Na finał
mieliśmy ekwilibrystyczne popisy gry na skrzypcach, piszczałce i akordeonie.
Melodia wykonana na skrzypcach z użyciem nie smyczka, lecz sznurka (?) to był
prawdziwy majstersztyk.
Ten niezwykły wieczór
festiwalowy przypominał nieco ubiegłoroczny występ polskiego zespołu Motion
Trio, który zaskoczył i rozgrzał publiczność, która aż takich wrażeń i
artystycznych doznań pewnie się nie spodziewała. Mimo światowej renomy Taraf de
Haidouks (podobnie jak Motion Trio), w Polsce nie jest znany szerszej
publiczności, co nie może dziwić, skoro Banda rozbójników nawet w rodzinnej
Rumunii nie tylko nie jest zbyt znana, ale i niezbyt promowana przez rządowe
instytucje kultury. Jak mówił Jacek Tejchma, Rumuni nie są zbyt zachwyceni
faktem, iż to rumuńscy Romowie uzyskali światową sławę i stanowią muzyczną
wizytówkę tego kraju.
Czwarty koncert XVIII
Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego w Mielcu, któ®y publiczność miała
możliwość obejrzeć 20 lipca w Sali widowiskowej Domu Kultury SCK uznać można za
bardzo udany.