Zacząć trzeba od dostania się do wnętrza auta. Szczęśliwi, którym zadanie ułatwi sprawnie działający zamek centralny. Gdy rygle odskoczą, delikatnie – ale naprawdę delikatnie – otwórz drzwi. Mocne szarpnięcie może skończyć się uszkodzeniem uszczelki.
Jeśli trzeba odblokować zamek kluczykiem – spróbuj to zrobić, nie używając środków chemicznych, ale po prostu ogrzewając kluczyk dłonią. Zapalniczką można sobie pomóc tylko w wypadku pojazdów bardzo leciwych, gdyż w większości aut wytwarzanych w ostatnich latach w kluczyku znajduje się wrażliwy na wysoką temperaturę chip immobilisera. Z chemicznych odmrażaczy korzystaj tylko w ostateczności – wprawdzie są dość skuteczne (jeśli tylko nie zostały w aucie…), ale częste stosowanie szybko prowadzi do awarii zamka.
Jeśli trzeba odblokować zamek kluczykiem – spróbuj to zrobić, nie używając środków chemicznych, ale po prostu ogrzewając kluczyk dłonią. Zapalniczką można sobie pomóc tylko w wypadku pojazdów bardzo leciwych, gdyż w większości aut wytwarzanych w ostatnich latach w kluczyku znajduje się wrażliwy na wysoką temperaturę chip immobilisera. Z chemicznych odmrażaczy korzystaj tylko w ostateczności – wprawdzie są dość skuteczne (jeśli tylko nie zostały w aucie…), ale częste stosowanie szybko prowadzi do awarii zamka.
Chemia godna polecenia, gdy trzeba usunąć śnieg i lód z szyby. W żadnym wypadku nie wolno skrobać jej przypadkowymi przedmiotami, w szczególności metalowymi, bo po takim oczyszczeniu może nadawać się do wymiany. Z kolei plastikowe czy gumowe skrobaczki będą wobec lodu bezsilne i dlatego chemiczny odmrażacz należy zimą wozić ze sobą. W praktyce lepiej sprawdzają się preparaty z ręcznym rozpylaczem (atomizerem) niż spreje – te ostatnie zawodzą często w niskich temperaturach.
Należy koniecznie odśnieżyć cały samochód.
Nie powinno się uruchamiać samochodu „na pych”, chyba że mamy do czynienia ze starym Maluchem. Nowoczesne auta nie tolerują tej metody. Po pierwsze – powoduje ona, że do układu wydechowego dostaje się niespalone paliwo, co grozi wybuchem i uszkodzeniem katalizatora.
Po drugie – bardzo łatwo o zerwanie paska rozrządu, co w przypadku większości silników może skończyć się drogim remontem kapitalnym. Z tego samego powodu jeszcze bardziej niebezpieczne są próby uruchomienia silnika poprzez tzw. „szarpanie”, czyli holowanie za innym samochodem.
Rozruch „na pożyczkę”
Zacznij od połączenia dodatniego bieguna akumulatora „dawcy” z dodatnim biegunem baterii auta, które zamierzasz „odpalić”. Następnie drugim przewodem połącz biegun ujemny baterii „dawcy” z metalowym (nieizolowanym) elementem „biorcy” (blok silnika, fragment zawieszenia), który znajduje się z dala od akumulatora (nie z klemą!). Uruchom silnik „dawcy”, odczekaj kilkadziesiąt sekund (w pierwszej chwili większość prądu „zjada” rozładowany akumulator unieruchomionego auta), a następnie uruchom silnik drugiego auta. Gdy zaskoczy, możliwie szybko rozłącz przewody rozruchowe w kolejności odwrotnej jak podczas łączenia. Uwaga! Rozruch „na pożyczkę” szkodzi baterii „biorcy”, tym mocniej, im bardziej jest rozładowana (rozładowany akumulator powinno się ładować powoli, a pracujące auto zrobi to bardzo szybko).
Przed włączeniem stacyjki trzeba upewnić się, że wycieraczki są wyłączone. Włączać je wolno dopiero po dokładnym oczyszczeniu szyb. Jeden ruch wycieraczki po pokrytej szorstkim lodem powierzchni sprawi, że gumki będą do wyrzucenia. A kiedy piórko będzie przymarznięte do szyby bądź uwięzione w śniegu, dojść może do poważnej awarii wycieraczek ze spaleniem silnika włącznie.
Po uruchomieniu silnika ruszamy jak najszybciej. Nagrzewania silnika na postoju zabraniają przepisy, a ponadto szkodzi to jednostce napędowej ponieważ rozgrzewa się bardzo wolno. Natychmiast po ruszeniu włączamy ogrzewanie kabiny. Jeśli później nagle skierujemy na zimną szybę gorące powietrze, to może ona pęknąć.
Porozmawiaj na forum mieleckiej społeczności!
Zdjęcie: archiwum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane