W naszym mieście panuje od wielu lat bardzo dobra atmosfera
wzajemnego zrozumienia i daleko posuniętej współpracy wszystkich
ziemskich czynników, przy (niewidocznym) wsparciu czynników
pozaziemskich.
W minionym roku ta atmosfera była jeszcze lepsza, niż w latach
poprzednich. Spory właściwie nie istnieją, a jak jakiś się pojawi, to
zaraz zostaje zażegnany i rozwiązany. Wszyscy pracują zgodnie dla
lepszej przyszłości naszego miasta i nas wszystkich. Jedynie pojawiający
spór to wymiana uszczypliwości (ale tylko uszczypliwości) pomiędzy
Starostą i Prezydentem.
Wszyscy inni są dalece zgodni w swoich poglądach i działaniu na rzecz
spraw miasta. Prawie tak jak przed laty. Prawie tak, jak za matki
komuny. Oczywiście, jest różnica. Można swobodnie wyrażać inne od
oficjalnych poglądy, czy to w prasie czy w Internecie, a to, że mało kto
tak czyni, świadczy jedynie o wspólnocie myśli i celów, jaka zawładnęła
wszystkimi mieszkańcami naszego miasta i powiatu.
Władza jest dobra, dba o mieszkańców, buduje nowe drogi i chodniki,
organizuje ciekawe imprezy za hotelem Polskim lub na Gryfie, sprowadziła
inwestorów, którzy wybudowali nowe fabryki i dają miejsca pracy.
Jak ktoś błędnie rozumie interes naszej społeczności i – dla przykładu –
chce choćby zablokować budowę ważnej ulicy, posyłając swoich znajomych i
krewnych z transparentami, by blokowali ruch samochodów w ważnych
punktach miasta, to przeprowadza się z nim wyjaśniającą rozmowę i
wszystkie protesty zostają odwołane, a sam zainteresowany z większą
jeszcze niż poprzednio intensywnością włącza się we wspólne działania
dla dobra społeczności, a przynajmniej jej nie przeszkadza.
Władza dba o naukę, w tym tę przez duże „N”. Mamy już wyższe uczelnie
i filie wyższych uczelni, w tym jednej technicznej, zorganizowano
Inkubator Nowoczesnych Technologii i Centrum Transferu Nowych
Technologii. Niedługo może będziemy mieli poddolinkę lotniczą albo nawet
niewielki kanionek krzemowy. W każdym razie istnieje nadzieja, że
wielkie nakłady, jakie władza czyni na oświatę, nie rozsadzą systemu (na
inne tereny i dziedziny) a pozwolą kaganek oświaty zamienić w pochodnię
nauki.
Mamy czyste miasto. Dymy z pobliskich fabryk, składające się zresztą
głównie z pary wodnej, kierują się nad słabo zamieszkałe rejony na
północ od miasta, czyli nie szkodzą. Proponowana budowa spalarni odpadów
komunalnych, a raczej tzw. paliwa alternatywnego, nie znalazła
społecznego poparcia i władze z ulgą zaczęły myśleć o innych sposobach
zagospodarowania odpadów. Co prawda nie uda się już tego czynić na
mieleckim lotnisku z powodu fetorku, jaki tam pozostał, ale odległość do
pobliskiej Kozodrzy nie podniesie znacząco kosztu odbioru śmieci.
Zresztą komisja ochrony środowiska i ochrony zdrowia także, kierowana
przez wybitnego znawcę utrzymania porządku w mieście i dbania o zdrowie
jego mieszkańców, będzie cały czas czuwała, by ten porządek był
utrzymywany. Przecież za to bierze pieniądze.
Władze, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom niewielkiej grupy
miejscowych „zielonych”, coraz bardziej aktywnych i coraz
głośniejszych, zainstalują stały monitoring powietrza, chociaż same
absolutnie nie widzą sensu takiego działania, generującego jedynie
zbędne koszty. Powietrze nad miastem mamy przecież bardzo czyste, co
widać w każdy słoneczny dzień, a za te pieniądze można by wspomóc
rodziny wielodzietne, które w naszym mieście cieszą się wielką estymą
władzy, a na które w takim razie zabraknie pieniędzy.
No i na dodatek punkty pomiarowe tej stacji będą umieszczone na drodze
wiejących wiatrów, czyli na zachodzie i północy od fabryki, a nie – jak
do tej pory – na południu.
To o powietrzu. Co do wód płynących, to ich bieg – wzorem wzorów
radzieckich – skieruje się tak, by okrążały źródła potencjalnych
skażeń, więc do Grochowego -Tuszowa dopłyną czyściutkie. Jak tam nie
dopuści się do nich gnojowicy albo szambownicy, dopłyną czyste do
Czajkowej. Itd.
Wiatrakom w okolicy mówimy stanowcze nie. Wariatom także. Po kolei
wymieniając, kolei nie będziemy mieli, ale ona – jak na razie –
potrzebna jest jedynie politykom, a nie mieszkańcom, którzy wolą swoje
auta.
Już niedługo dojedziemy do autostrady (łatwiej), a nią do Niemiec na
saksy. Niemcy ostatnio do nas raczej się nie kwapią. Niemca prawdziwego
mamy tylko jednego i jest to absolutnie przyzwoity Niemiec. Zresztą mój
sąsiad. Skarżył się, że władze chciały zedrzeć z niego skórę, ale się
nie dał i znowu zapanował rozejm polsko niemiecki.
W przyszłym roku dostaniemy w prezencie nowy stadion. To taki krajowy
trend. Wierzę jednak, że jego wykorzystanie nie będzie trendy. Że znowu
na nim zagra jakaś Stal Mielec. Ale na tym się nie znam, więc kończę.
Współpraca wszystkich sił politycznych w naszym mieście jeszcze
bardziej będzie się zacieśniała, oczywiście dla dalszego rozwoju
naszego miasta i polepszania życia naszych obywateli. Już w upływającym
roku była tak ścisła, że momentami można było pomyśleć, że – prócz PSL-U
– istnieje tylko jedna partia. Rządząca miastem. Tak wszyscy dobrze ze
sobą współpracowali dla wspólnego dobra.
I to jest bardzo dobrze. Tak powinno być w każdym polskim mieście. Co
nie znaczy wcale, że w całej Polsce, bo mogą być tam – póki co – różne
partie. No chyba że one także dla dobra Polski… Ale to już nie temat
tego felietonu.
W gospodarce też było bardzo dobrze. Co prawda nie sprowadzono do
miasta żadnej nowej firmy z zewnątrz, ale te, które już są, pewnie
intensywnie inwestowały, tworząc nowe miejsca pracy i dając miastu
perspektywę na przyszłość. Więc nie jest źle. Pytani o kryzys
przedsiębiorcy zgodnie odpowiadają, że u siebie go nie widzą. Chociaż
tak prawdę mówiąc, pasowałoby jednak coś zmienić w pozyskiwaniu
inwestorów, ale tylko dlatego, by na corocznych spotkaniach przy wódce
pod koniec stycznia można było poznać nowe osoby i dowiedzieć się jakiś
nowinek technologicznych.
Kultura ma się dobrze. Więc nie będę o niej pisał. Szacun, Panie Dyrektorze. Niech Pan tak trzyma.
Zresztą już bliski jestkoniec pisania. Tym bardziej, że jako jedyny
krytykant rzeczywistości, podpisujący swoje krytyki swoim nazwiskiem,
przez niektórych pseudonazwiskowych dyskutantów jestem uważany za
tchórza, który boi się z nimi dyskusji. Więc by nie dawać zbyt wielu
argumentów do wymiany ciosów, kończę. Życząc „Do siego roku” (co znaczy
‘doczekajmy w zdrowiu tego roku, który nadejdzie), życzę Państwu
doczekania nowego roku 2014.
ANDRZEJ TALAREK
Ps. A propos zdrowia: zapomniałem o służbie zdrowia. Uważam, że
służbę zdrowia, tak jak wszystko, co się tylko da, należy sprywatyzować.
A do oświaty wprowadzić bon oświatowy po jej wcześniejszej reformie.
Acha, a radnym można by obniżyć diety, ale to oni sami decydują o ich
wysokości, więc na to nie liczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane