Urzędnicy mieleckiego Urzędu Miasta postanowili “oczyścić” z młodych drzewek działkę położoną obok lokalnego aeroklubu. Jej “oczyszczenie” polegać miało na wycięciu drzew młodszych niż 10 lat, podcięciu gałęzi oraz uprzątnięciu terenu. Niestety, jak udało nam się ustalić, robotnicy MPGK którym zlecono to zadanie, wykazali się wielką nadgorliwością usuwając oprócz młodych drzew wymienionych w zleceniu także rosnące tam dużo starsze, te kilkudziesięcioletnie dęby, brzozy, topole i inne.
Na działce 32/2 , położonej w obrębie przemysłowym obok siedziby mieleckiego aeroklubu nieopodal lotniska rosną prawie wyłącznie drzewa liściaste. Teren tej działki jak i jej okolice od strony południowej porośnite są nimi od kilkudziesięciu lat. Członkowie Stowarzyszenia “Specjalna Strefa Ekologiczna” zostali powiadomieni o fakcie wycinania drzew na tej działce przez osoby związane z aeroklubem, z prośbą o interwencję w tej sprawie. Z otrzymanych informacji wynikało, iż mielecki magistrat nie uzyskał stosownych pozwoleń na wycinanie którychkolwiek ze starszych drzew, przeprowadzone miało być jedynie “oczyszczanie” działki z tzw. samosiejek, młodych drzewek których wiek nie przekraczał 10 lat, na co zgodnie z zapisami ustawy o ochronie przyrody nie trzeba uzyskiwać żadnych zezwoleń. Jak się okazało, pod piły trafiło bardzo wiele drzew dużo starszych niż te 10 lat, co widać doskonale po pozostałościach po ich wycięciu. Na miejscu udało nam się odnaleźć oraz udokumentować około kilkunastu pni drzew zdecydowanie starszych niż 30 lat, poza tym kolejne kilkanaście pniaków po drzewach w wieku między 10 a 20 lat. Do tego, według członków aeroklubu mieleckiego teren ten zamieszkują ptaki, w tym również przedstawiciele gatunków objętych całkowitą ochroną, są to m.in. dzięcioły, dwa gatunki sikorek, kawki czy sójki. Z relacji świadków wynika iż podczas wycinania drzew nikt nie zwracał uwagi na to, czy w koronach i na gałęziach znajdowały się gniazda. Stanowi to działanie mogące powodować szkody w środowisku, dlatego też Stowarzyszenie “Specjalna Strefa Ekologiczna” powiadomiło o fakcie tej wycinki zarówno wydział ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Mielcu, jak i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie, wystosowano również pismo z prośbą o wyjaśnienia z Urzędu Miasta, na którego zlecenie ta wycinka się odbyła.
Zarówno
sposób prowadzenia wycinki jak i fakt, że po wycięciu niektórych z
najstarszych drzew próbowano zatrzeć ślady nielegalnego ich usunięcia
mogą budzić zaniepokojenie. Pniaki znajdujące się
w ziemi były skrzętnie ukryte, przysypane ziemią, liśćmi, gałęziami,
niektóre z nich były ponadto celowo nadpalone, co jak się zdaje, miało
służyć utrudnieniu dokładnego określenia wieku wyciętego drzewa. W
niedzielę 03 lutego 2013 udało nam się znaleźć, oczyścić, zmierzyć i
sfotografować większość z takich pni, następnego dnia jednakże pniaki te
były ponownie poukrywane, przysypane ziemią i pokryte liśćmi. Obecni na
miejscu robotnicy z MPGK twierdzili, iż niczego nie wiedzą o tych pniach, ani o tym kto i dlaczego miałby je ukrywać.
Równie zdziwieni byli urzędnicy z mieleckiego magistratu, którzy z
kolei utrzymywali, iż nikt przecież nie kazał wycinać żadnych drzew
starszych niż przewidziane w ustawie 10 lat. Niemniej jednak, z terenu
tej działki usunięto bezpowrotnie bardzo dużo drzew, na których wycięcie
należało jednak uzyskać zezwolenie, wnieść odpowiednie opłaty bądź
dokonać nasadzeń zastępczych. Żadnej z tych czynności nie wykonano, co
więcej, nikt z obecnych na miejscu w poniedziałek 04 lutego robotników z
MPGK ani urzędników z Urzędu Miasta nie potrafił powiedzieć, co stało
się z tymi nielegalnie wyciętymi drzewami.
Jeśli tak jawne nieposzanowanie procedur i łamanie przepisów
byłyby udziałem osoby prywatnej albo firmy, zapewne nałożono by na nie
kary na tyle dotkliwe, by już nigdy więcej taka sytuacja się nie
powtórzyła. Według naszych szacunków, tylko jeden nielegalnie wycięty
kilkudziesięcioletni dąb (dla przykładu o średnicy 65 cm) może kosztować ok.
40 tysięcy złotych kary (na zdjęciu mierzony jest jeden z dębów
rosnących w bardziej oddalonej części działki, którego jeszcze nie
wycięto, obwód 210 cm, średnica ok. 66 cm). Zakładając, że MPGK wycięło
takich i podobnych wielkością drzew np. 30, to łatwo policzyć jak duża
powinna być to kara. Na chwilę obecną (07 lutego 2013) wiemy, iż
Starostwo nakazało wstrzymanie wszelkich prac na terenie działki,
rozpoczęto również postępowanie wyjaśniające. Poza powyższym, nie mamy
żadnych innych szczegółowych informacji odnośnie prowadzonych przez
Starostwo Powiatowe działań mających na celu ustalenie oraz ukaranie
winnych, mamy jednakże nadzieję, iż winni tych zaniedbań, niedopatrzeń i
działań poniosą konsekwencje swoich czynów i że urzędnicy państwowi nie
pozwolą na zaistnienie takich sytuacji w przyszłości. Według ustawy o
ochronie przyrody, starosta ma obowiązek nałożenia adekwatnych kar. Można
dodać, iż nie naliczenie kary za usunięcie drzew bez zezwolenia jest
działaniem na szkodę powiatu i ogółu obywateli, gdyż w ten sposób
starosta uszczupla przychody do budżetu (w myśl art. 402 ust. 5 ustawy z
dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, opłaty za usuwanie
drzew stanowią w całości przychód gminy, z której terenu usunięto
drzewa, ale w tym wypadku Starostwa).
źródło: http://specjalnastrefaekologiczna.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane