W przyszłym tygodniu posłowie będą dyskutować nad trzema
projektami ustaw Ruchu Palikota, które przez długie miesiące były
schowane w „zamrażarce” u pani Marszałek Kopacz. Dwie pierwsze ustawy
wprowadzają daleko idące ułatwienia dla przedsiębiorców, zaś trzecia
dotyczy walki z koteriami, które tworzą się w samorządach lokalnych.
Na najbliższym posiedzeniu Parlamentu, Ruch Palikota zaproponuje m.in. rozwiązanie polegające na tym, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta będzie mógł pełnić swoją funkcję maksymalnie przez dwie kadencje. Oczywiście nietrudno przewidzieć, że nasz projekt spotka się z miażdżącą krytyką wśród części wójtów i prezydentów miast, którzy najchętniej nigdy nie oddaliby władzy. Włodarze polskich miast często myślą, że – podobnie jak Władimir Putin lub Nursułtan Nazarbajew – mogliby wiecznie sprawować swój urząd.
Nadzwyczaj długie rządy prezydenci miast uzasadniają koniecznością realizacji programu wyborczego. Obietnice wyborcze można jednak z łatwością spełnić w ciągu 4 czy 8 lat. Jeśli burmistrzowi nie udało się wypełnić swoich zobowiązań w czasie dwóch pierwszych kadencji, to trudno się spodziewać, żeby udało mu się tego dokonać w trakcie dziesięciu następnych.
Ponadto można zaobserwować, że po kilku latach rządzenia polityk traci tę energię, którą miał na początku swoich rządów. Wójt lub prezydent miasta, który swoją funkcję pełni dwudziesty rok z rzędu, zaczyna działać rutynowo, nie wychodząc poza przyjęte wcześniej schematy. Co gorsza, bardzo często przy „niezatapialnym” włodarzu miasta tworzą się lokalne koterie, zabiegające jedynie o poszerzenie swoich wpływów, a nie o dobro mieszkańców.
W takich przypadkach sprawowanie władzy na szczeblu lokalnym jest więc dostępne jedynie dla znajomych burmistrza, pełniącego tę funkcję nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat. Z czasem sprawowanie urzędu prezydenta miasta staje się dla lokalnego włodarza czymś w rodzaju dodatku do emerytury. Tymczasem o losach wspólnoty lokalnej powinni współdecydować także ludzie młodzi, którzy mają „świeże spojrzenie” i energię niezbędną do działania na rzecz mieszkańców.
Czas więc najwyższy, by przywrócić właściwe znaczenie słowa "samorząd". Mam nadzieję, że posłowie udzielą poparcia ustawie Ruchu Palikota, i wreszcie władza lokalna będzie reprezentacją obywateli, a nie lokalnym związkiem zawodowym emerytów i kolegów wójta.
Na najbliższym posiedzeniu Parlamentu, Ruch Palikota zaproponuje m.in. rozwiązanie polegające na tym, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta będzie mógł pełnić swoją funkcję maksymalnie przez dwie kadencje. Oczywiście nietrudno przewidzieć, że nasz projekt spotka się z miażdżącą krytyką wśród części wójtów i prezydentów miast, którzy najchętniej nigdy nie oddaliby władzy. Włodarze polskich miast często myślą, że – podobnie jak Władimir Putin lub Nursułtan Nazarbajew – mogliby wiecznie sprawować swój urząd.
Nadzwyczaj długie rządy prezydenci miast uzasadniają koniecznością realizacji programu wyborczego. Obietnice wyborcze można jednak z łatwością spełnić w ciągu 4 czy 8 lat. Jeśli burmistrzowi nie udało się wypełnić swoich zobowiązań w czasie dwóch pierwszych kadencji, to trudno się spodziewać, żeby udało mu się tego dokonać w trakcie dziesięciu następnych.
Ponadto można zaobserwować, że po kilku latach rządzenia polityk traci tę energię, którą miał na początku swoich rządów. Wójt lub prezydent miasta, który swoją funkcję pełni dwudziesty rok z rzędu, zaczyna działać rutynowo, nie wychodząc poza przyjęte wcześniej schematy. Co gorsza, bardzo często przy „niezatapialnym” włodarzu miasta tworzą się lokalne koterie, zabiegające jedynie o poszerzenie swoich wpływów, a nie o dobro mieszkańców.
W takich przypadkach sprawowanie władzy na szczeblu lokalnym jest więc dostępne jedynie dla znajomych burmistrza, pełniącego tę funkcję nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat. Z czasem sprawowanie urzędu prezydenta miasta staje się dla lokalnego włodarza czymś w rodzaju dodatku do emerytury. Tymczasem o losach wspólnoty lokalnej powinni współdecydować także ludzie młodzi, którzy mają „świeże spojrzenie” i energię niezbędną do działania na rzecz mieszkańców.
Czas więc najwyższy, by przywrócić właściwe znaczenie słowa "samorząd". Mam nadzieję, że posłowie udzielą poparcia ustawie Ruchu Palikota, i wreszcie władza lokalna będzie reprezentacją obywateli, a nie lokalnym związkiem zawodowym emerytów i kolegów wójta.
źródło: http://gibala.natemat.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane