Zdarzenie które miało miejsce w Mielcu,
na początku lutego tego roku z udziałem władzy,- rzec by się chciało
„Ludowej”, – jest we wszech miar godne napiętnowania.
Przypomniało mi ono czasy, kiedy
to okupację niemiecką, zastąpiła sowiecka, ze wszystkimi cechami i
skutkami negatywnymi oczywiście, przeszczepionymi na nasz ojczysty
grunt.
Gdy w drugiej połowie lat
czterdziestych na zlecenia mocodawców sowieckich, władzę objął Bolesław
Bierut, zaczęła tworzyć się „władza ludowa”, w myśl sowieckich dyrektyw:
„Nie matura, lecz chęć szczera, zrobi z ciebie oficera”, dopiero w drugiej połowie lat 50-tych Władysław Gomułka stopniowo to odkręcał, będąc zdania, że: „Na nic jednak szczere chęci, z gówna bata nie ukręci”.
W jednym ze swoich przemówień, jako pierwszy sekretarz KC PZPR, o naszej młodzieży wyraził się dosyć pochlebnie słowami: „Dzisiejsza polska młodzież, jest sto razy sprytniejsza, od naszych milicjantów” i chyba miał rację.
Wielu moich znajomych w tym czasie
musiało pożegnać się z mundurem milicyjnym, nie mając ochoty, lub
warunków na naukę, – co było nieodzowne, ażeby dzierżyć „władzę”, –
władzę, o której wcześniej im się nie śniło, że ją będą kiedyś mieli, bo
jak do tej pory, to taką władzę nad nimi miał Żyd, u którego musieli
pracować, na utrzymanie siebie i swojej rodziny.
Ale póki co, to do tej „władzy
ludowej”, sowieckim wzorem, wstępował w przeważającej większości element
bez podstawowego wykształcenia, tępy i bezwzględny, pozbawiony
możliwości samodzielnego myślenia, ważne było, że miał ku temu „szczere
chęci”, umiał pałować i pociągać za cyngiel nagana.
W Sowietach można było na każdej
ulicy spotkać taką „władzę”, składającą się z trzech milicjantów,
zwanych „Trojkami”, z których jeden umiał czytać, drugi pisać a trzeci
rachować.
Obecnie u nas edukacja poczyniła
tak daleko idące postępy, że tego trzeciego zastąpił rachmistrz bankowy,
no bo gdzieś trzeba należność mandatową wpłacić, więc pozostało ich
tylko dwóch, ten który umie czytać i ten drugi pisać.
Właśnie z tym drugim miał
przyjemność spotkać się Marcin M. osiemnasto letni uczeń, zamieszkały w
Mielcu, przy ul. Wyspiańskiego 4, który po wyjściu z domu, przeszedł
wprost na drugą stronę ulicy, na nie oznakowanym przejściu.
Mam akuratnie przed sobą mandat
karny nr. 2483441, wystawiony w dniu 13.02.05, przez tego drugiego
pełniącego obowiązki służbowe o numerze identyfikacyjnym: 852048,
podpisany nic nie mówiącym wężykiem, na którym jako wykroczenie podał
Art. 97, który nie mówi nic na temat przypadku Marcina, czyli nie
precyzuje, jakiego wykroczenia się on dopuścił, za które ma być
ewentualnie ukarany, – ewentualnie, ponieważ artykuł ten przewiduje
także „naganę” udzieloną obwinionemu przez funkcjonariusza.
Ale nie po to chyba mitrężą
przyczajeni radiowozem gdzieś w zaułku, czyli „na kapie”, ażeby później
czas trwonić na udzielanie obwinionemu nagany, – bo tak jak zwykły
zjadacz chleba zdążył zapoznać się z hasłem: „Przyjazne Państwo” i wyszło mu to na zdrowie, tak samo nie zaszkodzi mu, gdy zapozna się jeszcze z następnym: „Przyjazna Policja”.
Oto przedruk Artykułu: 97 Kodeksu drogowego:
Art. 97
„Uczestnik ruchu lub
inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania
lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu,
który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy z dnia 20 czerwca 1997
r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908, z późn.
zm.) lub przepisom wydanym na jej podstawie, podlega karze grzywny do 3.000 złotych albo karze nagany”.
Gdyby ten drugi piszący umiał
czytać, – oczywiście ze zrozumieniem, – to by z pewnością wiedział, że w
przypadku Marcina, jest w „Dziale II. Ruch drogowy”, Art. 13. [Przechodzenie przez jezdnię], gdzie ust. 2. stanowi: „Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100. ….”
I dalej; ust. 3. Art.13. „Przechodzenie
przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2,
jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia
bezpieczeństwa ruchu pojazdów. Pieszy jest zobowiązany ustąpić
pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą
najkrótszą, prostopadle do osi jezdni”.
Nie mam zamiaru komentować
zachowania Marcina w tym konkretnym przypadku, ponieważ tak on, jak i
wystawiający mandat, będą przedstawiać każdy swoje racje i na swoją
korzyść, poproszę tylko tego pana z numerem identyfikacyjnym 852048, o
ustawienie się radiowozem gdzieś w zaułku w niedzielę, „na kapie” kiedy
to mieszkańcy tego budynku wychodzić będą do kościoła oraz wracać, radzę
tylko zabrać z sobą większą ilość mandatów, obfity połów gwarantowany
panie 852048.
Mam także prośbę, do Pana Komendanta
KPP w Mielcu, ażeby się rozglądnął w środowisku mieleckim, czy
przypadkiem ktoś nie prowadzi „douczania”, czyli nauki czytania ze
zrozumieniem, bo by się to przydało, choćby temu o wyżej wspomnianym
numerze identyfikacyjnym, a może i nie tyko jemu.
Pieniądze Panie Komendancie to
jeszcze nie wszystko, – opina o stróżach porządku publicznego serwowana
młodzieży od najmłodszych lat, będzie kiedyś procentować, tak w sensie
pozytywnym, jak i negatywnym.
Mimo wszystko, należy jednak mieć
nadzieję, że w niedalekiej przyszłości KPP w Mielcu dojdzie do takiej
perfekcji, że, – „Trojki” to już historia,
– i „dwójki” także będą zbyteczne, bo jeden będzie w stanie uporać się z
tym problemem i to jawnie, a nie z ukrycia, z zaskoczenia. eSKa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane