Tłumy gości, którzy nie szczędzili słów szczerego
uznania, wspomnienia, podsumowania, podziękowania i plany oraz sympozjum
naukowe pełne doskonałych wykładów z dziedziny nefrologii – tak
przebiegł sobotni uroczysty jubileusz 10-lecia stacji dializ Szpitala
Powiatowego w Mielcu.
- Dziesięć lat temu, gdy uruchamialiśmy stację
dializ, poczuliśmy, że nadeszła dla mieleckiego szpitala przełomowa
chwila.
Stanęło przed nami chyba pierwsze tak wielkie wyzwanie:
wprowadzenia do szpitala najnowszych technologii. Wszyscy przestrzegali,
że to nie takie proste, trzeba być doskonale przygotowanym, bo dializy
to nie jest proste przedsięwzięcie. Ale my byliśmy przekonani, że wiemy
czego chcemy i może się nam udać – opowiada Leszek Kołacz, dyrektor
Szpitala Powiatowego w Mielcu. Dodaje, że inicjatorów tych zmian było
więcej, bo do tego grona należał prof. dr hab. Władysław Sułowicz jako
konsultant ds. nefrologii dla województwa małopolskiego i
podkarpackiego, Lucjan Mazurek, dyrektor szpitala, lekarz internista
Andrzej Gardian, dziś specjalista nefrolog i dyrektor ds. lecznictwa
mieleckiego szpitala, dr Artur Kozłowski, ordynator Oddziału
Wewnętrznego, którego częścią jest Pododdział Dializ. W staraniu o
pieniądze na przedsięwzięcie pomogła poseł Krystyna Skowrońska, nie
zabrakło wsparcia ówczesnego starosty powiatu Józefa Smacznego. – A gdy
już trwała pierwsza dializa napięcie było ogromne. Pacjent leżał jako
jedyny na dużej sali, sam chyba zaskoczony tym, co się dzieje, a my
wyczekiwaliśmy wiadomości. Wreszcie Andrzej Gardian, dziś mój zastępca
ds. lecznictwa, ogłosił: „udało się”. I to był początek dużej rewolucji.
- Do dziś uważam, że to było najważniejsze wydarzenie
w całej historii Pododdziału Dializ. Przecież uzyskaliśmy wielki kredyt
zaufania od konsultanta prof. Sułowicza, który miał wpływ na wiele
aspektów inwestycji. Jego życzliwość jest tym bardziej godna docenienia,
że „sztuczna nerka” była już m.in. w Kolbuszowej, Dębicy, Tarnowie,
Rzeszowie. Jednak potrzebowaliśmy jej i my i to zostało dostrzeżone.
Oczywiście przez te ok. 4 godziny pierwszej dializy czekaliśmy w
ogromnym napięciu – opowiada dr Artur Kozłowski. - Ale przecież taki
pełen emocji początek był nieunikniony, jeśli chcieliśmy osiągnąć cel.
Dializa to trudny zabieg polegający na spotkaniu pacjenta z maszyną, a
takie zetknięcie nigdy nie jest do końca przewidywalne. Ale udało się i
dziś mamy już 14 stanowisk dializacyjnych i potencjał, który będziemy
chcieli wykorzystać. Ważne jest to, że już wiele się zmieniło. Nasi
pacjenci nie muszą, jak to było kiedyś, jeździć na dializy o 23.00 do
Rzeszowa lub Kolbuszowej, skąd wracali o 7 rano. Nic dziwnego, że naszym
pragnieniem jest ciągły rozwój, bo to oznacza, że możemy zmienić życie
kolejnym ludziom, którzy potrzebują pomocy.
- W Kolbuszowej mieliśmy naprawdę oblężenie,
brakowało nam już samochodów do wożenia pacjentów. Było ich bardzo wielu
także z Mielca. Chcieliśmy by tam też była stacja dializ, bo to
naprawdę było potrzebne – wspominał Mieczysław Maziarz, szef stacji
dializ w Kolbuszowej.
I właśnie tę potrzebę zauważył 10 lat temu profesor
Sułowicz z Krakowa. Wiedział, że wówczas Podkarpacie miało najniższe
wskaźniki dializowania. – A nie musiało tak być. Pacjent powinien mieć
zapewnione leczenie w jak najgodniejszych warunkach, czyli m.in. w
przyzwoitej odległości od domu. Dializowani z powiatu mieleckiego 10 lat
temu zyskali taką szansę, a to był przełom. Wtedy miejsca dializacyjne
były na wagę złota, dla ludzi młodych brakowało możliwości terapii, a
przecież to były dramaty pacjentów, rodzin, frustracja personelu
medycznego. Dziś w Mielcu chorzy mają naprawdę świetne warunki, są pod
opieką wykształconego personelu, jest bardzo dobry sprzęt, warunki
lokalowe. Ale ten szpital rozwija się pod każdym względem, a jego sława
dociera do Krakowa, gdzie docierają do mnie informacje o jego wysokim
poziomie. A ten poziom stworzyli dobrzy gospodarze, którzy naprawdę chcą
przede wszystkim pomagać pacjentom. Mam wewnętrzne przekonanie, że
właśnie tak się dzieje w Mielcu – komentował profesor.
Pododdział pracuje na dwie lub trzy zmiany, sześć dni
w tygodniu, ale w każdej chwili można wykonać dializę w trybie ostrym.
Pierwsze cztery nerki szpital dostał od Ministerstwa Zdrowia. Jak
wspomina dr Artur Kozłowski, potem bywało, że liczba pacjentów
dializowanych sięgała nawet 70. W 2011 roku Stacja Dializ leczyła 68
pacjentów, a do przeszczepów skierowała siedem osób. – Dodam, że w 2012
roku już dwoje. Ostatnie lata to ponad 7 i pół tysiąca dializ – mówi
ordynator Oddziału Wewnętrznego.
Starosta mielecki Andrzej Chrabąszcz akcentował
bardzo wysoki poziom usług medycznych, doskonałe przygotowanie pacjenta
do przeszczepu, co potem oznacza pozytywny efekt zabiegu. Ale podkreślił
też rewolucję, jaka nastąpiła w całej placówce po oddaniu stacji
dializ. Metamorfoza była wielka: od małego prowincjonalnego szpitala do
placówki, która wywalczyła sobie znaną markę, świetną pozycję w regionie
i całej Polsce. - W tym szpitalu ludzie są najważniejszym czynnikiem,
który odpowiada za sukces i to jest dla nas skarb – powiedział.
Gratulowali również parlamentarzyści Poseł Krystyna
Skowrońska zwróciła uwagę na determinację, która stała za pozyskaniem
wszelkiego wsparcia podczas budowy Pododdziału Dializ, a także, która
pozwala wciąż walczyć o coraz większy komfort pacjenta. Senator
Władysław Ortyl podkreślał ciężką i odpowiedzialną codzienną pracę,
która buduje takie właśnie sukcesy. Nie zabrakło słów uznania od szefów
szpitali w Tarnowie i Dębicy, a także prezydenta Mielca Janusza
Chodorowskiego. Zauważył on, że choć wszyscy marzą, by pacjentów było
jak najmniej, to jest oczywiste, iż chorzy zawsze będą, więc wypada
tylko podziękować za tak wielką troskę o nich i prosić o jej więcej.
Tuż przed seminarium naukowym nastąpiło przekazanie
przez starostę mieleckiego na użytek Pododdziału Dializ nowego
pasażerskiego busa, który będzie transportował pacjentów z domów do
szpitala.
rzecznik prasowy Szpitala Powiatowego w Mielcu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane