27 sierpnia w mieleckim klubie Studio 8 zagra rosyjska formacja "Nu-Nation". Grupa zagra kilka koncertów w Polsce w ramach swojego tourne po europie.
Start o godzinie 19! Wstęp 10 zł.
Nu metal – gatunek muzyczny powstały na początku lat 90 XX wieku. Termin został wymyślony przez Jonathana Davisa w celu określenia gatunku muzyki granej przez zespół KoЯn.
Grupa z St.Petersburga, dawny Leningrad. Jak czytamy na ich fejsbukowym profilu - to groove/nu-metalowa kapela ...
I jeszcze, że lubią takich artystów, jak KoRn, Ektomorf, Sepultura, Machine Head, Soulfly.
To, że "natychają" ich właśnie takie brzmienia słychać w ich graniu z całą pewnością, i to muzyczne pokrewieństwo jest bezsporne, jednakże szukałabym w ich kompozycjach czegoś znacznie ważniejszego niż materia dźwiękowa, niż ich muzyczne preferencje, pokrewieństwa czy inspiracje.
Na Myspace grupy czytamy (w wolnym tłumaczeniu) "Jesteśmy jednymi z Was, mówimy do Was i ze względu na Was. Wspólnie możemy wszystko. Naszym zadaniem jest to pokazać, a Waszym - to udowodnić! To jest cała prawda! Bracia krwi."
Te słowa to wskazówka, to pewna podpowiedź - dla kogoś, kto zna twórczość grupy, jasna i oczywista.
Bo muzyka NU-NATION to nie żadne żałośliwe plumkanie kapeli, co to czuje się tak bardzo, baaaardzo mroczna, natchniona i melancholijna, że tylko im grać gotyk i lansować się na CP.
To ściana dźwięku, czysta energia, żywiołowość i siła uderzenia... Ale również post-thrashowy brud brzmienia, surowego i agresywnego, wręcz brutalnego.
Słychać to od pierwszego taktu, od pierwszego dźwięku na ich debiutanckim albumie "Wake up".
Oczywiście - można nu-metalu nie lubić, można go nawet nie cierpieć, ale nie sposób jego istnienia ignorować. Nie sposób również, jak sądzę, nie ulec jego nakręcającej potędze, uderzeniu fali energii i melodii, linii basu nie tak już ograniczonego jak w thrashu, nawet elementom metalcore'owym. A skoro już o metalcorze, to warto wspomnieć o wokalu, bo podobnie prócz typowego, dość nowoczesnego growlingu Fausta słyszymy czysty śpiew o ładnej, mocnej barwie.
Ale to, co słychać na płycie, a także podczas występów NU-NATION na żywo, co wydaje mi się najistotniejsze, to szczerość przekazu.
Prawda bijąca ze sceny, z kompozycji na albumie, z motto umieszczonego na Myspace grupy. Chłopaki w tym co robią są w 100% prawdziwi, przekonują mnie od początku do końca.
Ja im po prostu wierzę.
Niezależnie, czy śpiewają po angielsku, hiszpańsku czy rosyjsku - brzmi to absolutnie szczerze, zero sztuczności, silenia się czy udawania czegoś, czego się nie czuje, kogoś - kim się nie jest.
Może mój wywód brzmi kosmicznie- pisze dzoanna na ALTERGOTHIC, no bo jak to, chłopaki znad Newy, z dawnego Leningradu - i odnajdują się w takim gatunku muzycznym.
Ale jak widać - muzyka ma charakter kompletnie internacjonalny, kapele z Chin grają doskonały, celtycki folk metal, a Ektomorf, na inspiracje którym NU-NATION się powołuje - pochodzi z Węgier.
Obejrzyjcie klip NN do utworu tytułowego
albo do "La Vida Libre" - jeśli on Was nie przekona - to już nie wiem...
Słowa "La Vida Libre" - jak sami piszą w profilu grupy na fb - zawierają najbardziej pozytywny przekaz z wszystkich utworów omawianego wydawnictwa.. Tekst jest mieszaniną języków - angielskiego i hiszpańskiego i opowiada o odważnym, choć może nieco lekkomyślnym sposobie życia gdzieś w Ameryce Łacińskiej. Warstwa muzyczna, pobrzmiewająca nieco Sepulturą, stanowi potężną dawkę pozytywnej i niepohamowanej energii, rytmu i żywiołu. To agresywne brzmienie wraz z melodią i meksykańskim tłem doskonale nakręca :) Chłopaki są lepsi od gipsu i lekarstw, bo od tej ich muzyki kości w stopie same mi się zrastają, a nogi i cała reszta rwą się do skakania i machania włosami. NU-NATION bez recepty, całkiem za free - leczą!!! A poważniej - zwróciłabym uwagę jeszcze na utwór nr 3 pt. "Utopia" gdzie, jednak, znajdziemy trochę tego melancholijnego plumkania, szczególnie we wstępie, i interesująco brzmiący, jakby skandowano-szczekany refren. I na niespełna 2-minutowe melodyjne, również wyplumkane "Revery" ... i na zamykającą wydawnictwo "Melancholię" - wolniejszą i faktycznie nieco zamyśloną, smutną i szeptaną ... i na całej płycie sporo przeróżnych bębenków i przeszkadzajek. A - gdzieś tam w necie doczytałam, że "Wake up" zjechano za wtórność, a kapelę nazwano klonem KoRna i Soulfly. Stanowczo protestuję. Klon? W żadnym razie. Nawet nie bliźniak, co najwyżej kuzyn.
Link do profilu na fb: https://www.facebook.com/nunationru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane