Dwa lata temu WikiLeaks odtajniła depeszę dotyczącą rozmowy szefa Sztabu
Generalnego WP śp. gen. Franciszka Gągora z attache obrony USA.
Rozmowa odbyła się 13 sierpnia 2008r , kilka dni po wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej.
Gągor mówił wówczas, że Gruzja zwróciła się do Polski z prośbą o
wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych GROM i pociski przeciwczołgowe
FAGGOT. Wniosek dostarczony został do ówczesnego ministra spraw
zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Notabene to był pierwszy znany dokument, pochodzący z amerykańskich placówek dyplomatycznych w Polsce. W sumie ma ich być 972.
Lech Kaczyński nie zastanawiał się długo.
Złamał prawo i sprzedał Gruzji rakiety "Grom" z tzw. listy rezerwowej,
czyli tym samym pozbawił Polskę obrony przeciwlotniczej na wypadek
ataku.
Lech Kaczyński po sfinalizowaniu umowy, podpisał jako
Zwierzchnik Sił Zbrojnych tajny rozkaz i rakiety zostały wysłane
cywilnym Tupolewem 101, do kraju, który nie jest w UE i NATO.
Kaczyński lekką ręką oddał też, zdobyte przez polski wywiad kody
startowe rosyjskich sił powietrznych, państwu, które nawet nie było
naszym sojusznikiem.
Rosjanie przechwycili polskie rakiety wraz z kodami jeszcze przed wojną z
Gruzją, zdobywając tym samym niepodważalny dowód na udział polskich
polityków w konflikcie.
Żaden wywiad świata nie ujawnia i nie sprzedaje tak bezmyślnie, tego co przez lata zdobywał i o co walczył!
Jakby tego było mało, Lech Kaczyński sprzedał rakiety Gruzji, która nie miała pieniędzy by je kupić.
Zwrócono się zatem o pomoc do niejakiego El-Assira jednego z najważniejszych na świecie handlarzy bronią.
Tego samego handlarza bronią, który w imieniu Katarczyków stanął do nieudanego przetargu o polskie stocznie.
Zakłamany śp. Zbigniew Wassermann, tak zaciekle piętnujący ówczesny rząd
za negocjowanie ze znanym w świecie aferzystą, w 2007 r. sam sprawdzał
go w ABW dla Kaczyńskiego.
W wyniku jego rekomendacji El-Assir stał się ważnym sojusznikiem Kaczyńskiego.
Abdul El-Assir, w 2007r. poleciał do Tbilisi z zastępcą szefa Kancelarii
Prezydenckiej Robertem Drabą, by sprzedawać Gruzinom polskie rakiety
Grom.
Co sobie myśleli urzędnicy Głowy Państwa Polskiego, firmując ręka w rękę z handlarzem bronią zbrojenie Gruzji, na rok przed wojną z Rosją?
Była szefowa gabinetu prezydenta Elżbieta Jakubiak nazwała całą sprawę „powrotem do polityki jagiellońskiej”(sic!)
Jak pisała Agora, po wyborach w 2007 r sprawa sprzedaży rakiet do Gruzji
była badana przez Sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych.
Nowi szefowie służb błyskawicznie zorientowali się, że prezydent
poważnie naraził bezpieczeństwo państwa i powinien, za to odpowiadać
przed Trybunałem Stanu.
Wytworzyła się atmosfera wzajemnego szantażu.
Prezydent nie ujawniał dokumentów WSI niekorzystnych dla rządu, a rząd
nie wyciągał sprawy Gruzji niekorzystnej dla Kaczyńskiego.
Tusk nie robi tego do tej pory.
Nawet wówczas, kiedy od tygodni Kaczyński podpala całą Polskę pytaniem,
skąd wziął się trotyl w prezydenckim Tupolewie, Tusk milczy, bo kryje
umoczonych kumpli.
Jarosław doskonale, wie co woził jego brat tym samolotem. Nie przeszkadza mu to jednak cynicznie szczuć na siebie Polaków.
Powtórzę jeszcze raz to, co powiedziałem wczoraj w sejmie.
Kaczyński, twoje miejsce jest w więzieniu!
źródło: http://januszpalikot.natemat.pl/38691,skad-sie-wzial-trotyl-w-tutce-kaczynski-szmuglowal-nia-bron-do-gruzji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane