Wbrew zapewnieniom rządu nowa ustawa nie poprawiła pacjentom dostępu do tanich leków.
Moim zdaniem złożenia ustawy refundacyjnej są niedopracowane i wynikają z braku przygotowania oraz kompetencji osób odpowiedzialnych. Na liście zabrakło ponad 800 istotnych medykamentów do tej pory refundowanych. Tymczasem Narodowy Fundusz Zdrowia ma 700 mln zł oszczędności! Ale jak może nie być oszczędności, skoro z listy leków refundowanych znika kilkaset pozycji? Przecież ktoś te leki przepisywał, ktoś te leki refundował…i kupował.
Moim zdaniem złożenia ustawy refundacyjnej są niedopracowane i wynikają z braku przygotowania oraz kompetencji osób odpowiedzialnych. Na liście zabrakło ponad 800 istotnych medykamentów do tej pory refundowanych. Tymczasem Narodowy Fundusz Zdrowia ma 700 mln zł oszczędności! Ale jak może nie być oszczędności, skoro z listy leków refundowanych znika kilkaset pozycji? Przecież ktoś te leki przepisywał, ktoś te leki refundował…i kupował.
Wszyscy doskonale wiedzą, że należy leczyć nowocześnie, najlepiej i że nie należy traktować rynku leków jako rynku manipulacji i gry w grze biznesowej, zwłaszcza kiedy są w to uwikłane niemałe środki publiczne. Między innymi dlatego trzeba stosować transparentne przepisy.
Historia refundacji w Polsce nie zaczęła się w 2011 r., tylko trwała przez wiele lat. Obowiązywały w Polsce przepisy regulujące dostępność leków dla polskich pacjentów. Przepisy dotyczące współfinansowania, czyli refundowania leków polskim pacjentom, obowiązywały nie tylko od czasów transformacji, ale również za słusznie minionego systemu, tam też były przepisy refundacyjne.
Obecnie znane mi są przypadki osób chorych m.in. na cukrzycę i astmę, których wydatki na niezbędne leki od 1 stycznia wzrosły kilkunastokrotnie. Patologia wynikająca z zapisów tejże ustawy przedstawia się następująco: pacjent chorujący na glukozę typu II za lek na cukrzycę, na cholesterol i paski cukrzycowe od 1 stycznia musi zapłacić 134,50 zł, zaś jeszcze 31 grudnia za te same leki zapłaciłby nieco ponad 50 zł. W przypadku dwóch opakowań leku na astmę cena obowiązująca 31 grudnia wynosiła 6 zł 40 gr, a od 1 stycznia to już 118,44 zł. Są także przypadki w obwieszczeniu o lekach refundowanych, kiedy zamienników leków nie ma, np. lek na moczówkę prostą do 31 grudnia 2011 r. był dostępny za 3,20 zł, dzisiaj jest za około 300 zł.
Niestety wdrożenie ustawy o lekach refundowanych nie poprawiło dostępu pacjentów do tych leków, ustawa wspiera wręcz rozwój turystyki refundacyjnej polegającej na tym, że schorowany pacjent biega po całym mieście albo po powiecie i szuka apteki, która mu zrealizuje receptę z odpowiednim poziomem refundacji. W efekcie pacjent musiał do niejednej apteki uderzać, potem z powrotem iść do lekarza, i tak dalej... To jest właśnie owoc tego modelu wdrożenia ustawy refundacyjnej Made in PO.
Dochodzi jeszcze kwestia, a mianowicie kto bierze odpowiedzialność za wypisywanie recept na leki refundowane. Znosi się kary dla lekarzy, którzy niewłaściwie wypisują recepty oraz wprowadza abolicję dla aptekarzy realizujących recepty z błędami przed dniem wejścia w życie nowelizacji. Nowelizacja spełnia tylko część postulatów medyków i farmaceutów. Ich zdaniem w ustawie konieczne są kolejne zmiany.
Reasumując: ustawa refundacyjna zawiera wiele błędów i jest to kolejne antyspołeczne działanie rządu Donalda Tuska, wynikające z braku kompetencji oraz nadzoru nad pracą resortu zdrowia. Tym razem ofiarą stają się pacjenci, którzy nie mogą się leczyć lub mają z tym bardzo poważne trudności. Za leki płaci się obecnie wielokroć więcej niż wcześniej. Kupują je więc tylko ci, których na nie stać, a kogo nie stać na zakup leków skazani są na naturalną selekcję. A przecież ustawa refundacyjna powinna dbać o interes osób chorych, przede wszystkim zwiększyć dostęp pacjentów do tanich leków.
Władysław Ortyl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zanim napiszesz przeczytaj regulamin
Komentarze są moderowane